Rozdział 8
Słońce zachodziło oddział odpoczywał przy ognisku ja siedziałem pod drzewem koło bunkra dowodzenia siedziałem nad mapą zastanawiając się nad czymś usilnie zastępca podszedł przyjął raport od chłopców zmienił warty znienników dał tamci mogli odpocząć nuciłem coś Rotę w umyśle Huk podszedł zasalutował mi spojrzałem na niego zrobiłem to samo dodał: Przyszedł rozkaz awansu na porucznika pokazał mi dodałem : I miło mi strasznie dodał: Mnie na podporucznika czasu wojny co pan dowódca tak rozmyśla nad mapą? odparłem: Próbuje ustosunkować się do akcji szkopów spacyfikowali wioskę bez żadnego powodu widocznie brak im było rozrywki parszywe psy trzeba zrobić kontr atak tu są bagna wskazałem na mapę dodałem transport będzie na rozwałkę przejeżdżal można tam się zaczaić pólkole ataku na wschód i zachód wystawić karabiny maszynowe dodał: od przodu kto zatrzyma szkopów? dodałem : 2 naszych za SS przebierzemy wskazując im inną drogę las to las i tak ich rozwaliby wszędzie od tyłu będzie osłaniać twój oddział który zabezpieczy tyły ja będę od frontu i zmiażdżymy ich ogniem co ty na to? wskazałem na mapę dodał : To się może udać zrobiliśmy tak jak mówiłem i odpiliśmy 20 zakładników których gestapowcy wieźli na rozstrzelanie paru do nas dołączyło byli to ludzie z podziemia nie wszyscy ale paru się zdarzyło dostali mundur który szył dla nas zaprzyjaźniony krawiec z wioski oczywiście w tajemnicy nam to szył. I tak zaczęło się życie u nas w ciągłej walce chodź kampania wrześniowa kapitulowała my walczyliśmy dalej my banda straceńców pewnie tak nas nazywali